5.01.2015

Kampanie społeczne, czy coś zmieniają?

Dawno mnie tu nie było ale byłem chory na bezwenowie i noworocznego lenia w dupie. Dzisiaj wracam z tematem, który często jest olewany przez tradycyjne media, a na pewno nie jest tak rozgłaszany jak powinien.


Kampanie społeczne najczęściej dotykają tematów dotyczących większości z nas, a ostatnio coraz częściej tematu dzieci. Często mają zwrócić uwagę na coraz bardziej siedzący tryb życia młodzieży i brak ruchu.

Pierwszym przykładem niech będzie ostatnia kampania "Wyloguj się do życia... a robi się to tak!", która miała pokazać, jak dużym problemem jest uzależnienie od komputera i internetu wśród osób młodych. Jedną z twarzy kampanii jest Robert Lewandowski, który jednocześnie jest twarzą... gry komputerowej. Trochę konflikt interesów, ale ok, hajs się pewnie zgadza.

Jeśli jeszcze jesteśmy przy temacie dzieci, była 2 lata temu chyba kampania "Stop zwolnieniom z WF" i tą akcję jak najbardziej popieram, o ile... WF zacznie przypominać to co ma w nazwie. Bo jak przypomnę sobie moje 13 lat nauki, to chyba tylko w klasach 1-3 była jakakolwiek gimnastyka na WF-ie, a tak to WF na macie - macie piłkę i gracie. Jeśli w szkole jest siłownia, to trzeba z niej wywalić stół do ping-ponga (zawsze mnie zastanawiało dlaczego zwykle tam się znajduje) i korzystać z niej, w końcu to ma być wychowanie FIZYCZNE, a nie piłkarskie/siatkarskie.

Jeszcze ostatnia, nie wiem czy można to nazwać kampanią społeczną, ale akcja, mająca na celu zwrócenie uwagi obywateli na to że mogą coś zmienić. Obywatele Decydują, bo o tą społeczność chodzi, zwracała uwagę na problem inicjatywy obywatelskiej, która przez Polskie prawo była totalnie utrudniona, a nawet jeśli ktoś spełnił warunki to zwykle była w jednym głosowaniu wywalana do kosza. Akcję promował w tamtym roku, głośny spot z Julią Kamińską, która była "olewana".

Mam nadzieję że was nie zanudziłem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz